rel='author'/> rel='publisher'/>

niedziela, 5 lipca 2015

Książka Ed Stafforda pt."Wyprawa wzdłuż Amazonki"


Właśnie skończyłam czytać książkę Ed Stafforda o jego wyjątkowej podróży wzdłuż Amazonki. Wydawało by się, że człowiek należący do wojska, pracujący dla ONZ w Afganistanie, prowadzący przez siedem lat ekspedycje w różnych zakątkach świata doznał już wszystkiego i ma silny, ukształtowany charakter. Jednak ambitna osoba nigdy nie przestanie stawiać przed sobą nowych wyzwań. Ed Stafford odważył się na uczynienie pierwszego kroku w kierunku (na pozór) niewykonalnego zadania. Dzięki przyjaznym ludziom i determinacji udało mu przejść pieszo w ciągu 860 dni całą długość Amazonki.

Lektura ma swoje mocne i słabe strony. Według mnie autor zbyt wiele czasu poświęcił opisowi załatwiania wiz i paszportów. Na monotonię książki wpłynęło też podawanie licznych nazwisk poszczególnych przewodników oraz obcych większości czytelnikom nazw mijanych miejscowości. Każdy dzień wyprawy zaczynał i kończył się podobnie, więc zwracanie uwagi na monotonny rytuał jedzenia śniadania i kładzenia się spać nie miał najmniejszego sensu. Momentami denerwowało mnie zachowanie Stafforda. Był często nadpobudliwy, lecz kto by umiał opanować swoje emocje po długich dniach wyczerpującej tułaczki. Z powodu zmęczenia nie miał też siły na poznawanie intrygującej indiańskiej kultury, dlatego informacje o niej są szczątkowe. 
Książka ma też parę zalet. Zamiast licznych opisów fauny i flory autor kładzie nacisk na wewnętrzne przeżycia. Nie jest to wyprawa Tomka do źródeł Amazonki. Jest to wędrówka, która zmienia ludzką osobowość. Można ją odczytać jako metaforę ludzkiego życia i wyciągnąć z niej wiele rad. Podróżnik popełnia wiele błędów i sam wyciąga z nich wnioski na przyszłość. Uwagę przykuwa doznawana przez niego depresja. Warty zauważenia jest także wątek przyjaźni Eda z Cho, peruwiańskim przewodnikiem. Zaciekawiły mnie niebezpieczeństwa, które kryje w sobie dżungla np. kajmany, czy grzechotniki. Nie można zapomnieć również o trudnościach fizycznych takich jak głód i zmęczenie, opisanych bardzo wyczerpująco. Podczas czytania zaniepokoiła mnie sytuacja plemion indiańskich, przejmujących po kolonizatorach jedynie złe nawyki m.in. picie alkoholu. Sądzę, że rozdziały z opisami powycinanych połaci lasu deszczowego, uwrażliwią wielu obojętnych na ekologię.

Podsumowując, uważam że książka mimo swoich licznych nie dociągnięć jest warta przeczytania. Dowiedziałam się z niej wiele o zachowaniu człowieka w trudnych warunkach i jego adaptacji z nowym środowiskiem. Nie polecam jej, jednak osobom fascynującym się przyrodom i kulturą, bo nie zaspokoją tutaj swojej ciekawości. 
Marek Kamiński o książce  
" Piękna i mądra książka, jedna z najlepszych książek podróżniczych jakie przeczytałem w życiu. Szczerze polecam!"         

1 komentarz: